Pierwsza sesja Kostusia

Kostuś to mój drugi wnuk. Mieszkaliśmy z nim od urodzenia przez kilka lat. Dlatego jest mi szczególnie bliski. Zrobienie mu normalnej sesji zdjęciowej to była czysta przyjemność.

W tym czasie miałam studio fotograficzne w domu.

Technicznie zdjęcia dziecięce nie należą do łatwych. Maluchy nie zawsze są skore do współpracy. Najgorzej jest z przebieraniem. Chłopaki mają lepiej. Odpadają im sukienki.

Sesja zdjęciowa to wyzwanie dla rodziców i dla mnie.

Długość sesji zależy od determinacji i zapału rodziców. W przypadku dziewczynek trwa dłużej. Wiadomo kiecki, spódniczki, opaski…Średnio 1-1,5 godz. i wszyscy padamy ze zmęczenia, hahaha. Ojcowie nie bardzo się nadają , bo narzekają, że jeszcze i po co to. Oczywiście są potrzebni, żeby mieć zdjęcie z pociechą, ale powyżej 15 minut to już za dużo dla faceta. Mamy wiedzą co chcą i na nic nie zdają się grymasy malucha czy taty. Wiadomo, kobiety rządzą.

Zostaw proszę komentarz lub i podziel się tym wpisem na FB. Jeśli masz pytania pisz śmiało. Zobacz inne posty.

Dodaj komentarz